niedziela, 27 kwietnia 2014

Jak się sprawy mają?

Dzisiaj siedzę w domu i robię N I C. Po operacji z 12 listopada 2013r. przeszłam na urlop dziekański na uczelni. Niemałe problemy z powrotem do pionu pojawiły się tuż po Nowym Roku. 

http://spiocz.blogspot.com



Pojechaliśmy z Tatą do Janowa Lubelskiego gdzie lekarz operujący mnie wypisał nam wnioski o zapotrzebowanie sprzętu ortopedycznego. Wniosek musieliśmy poprawić 2tyg później bo wkradł się mały błąd. Proteza modularna uda ma kod 0014, a nie 0013 jaki przypisany jest protezie skorupowej. 
Pojechaliśmy z poprawionym wnioskiem do Lublina na początku lutego, a tam... kolejne schody. W NFZcie przepisy są nieubłagane i wniosek nie może zostać podbity aż do 17 kwietnia bo właśnie wtedy mija dokładnie 3lata od odebrania poprzedniej protezy. Bosko! Tylko czekanie pozostało... 

Czekanie bierne to zajęcie dla słabeuszy. Ja się nie poddaję więc piszę długie maile i wydzwaniam po Fundacjach. Jedną z nich miałam przyjemność poznać te 3lata temu gdy dołożyła mi kilkadziesiąt tysięcy do protezy. Wtedy studiowałam na pierwszym roku jeszcze, a oceny miałam średnie... Mimo to pomogli. Niestety, tym razem czekało mnie bardzo bardzo niemiłe rozczarowanie. Odmówiono mi pomocy gdyż z perspektywy Fundacji przebywając na urlopie nie jestem studentką i nie mają żadnych podstaw by mieć pewność, że na te studia wrócę. W czasie rozmowy telefonicznej zarzucono mi również lenistwo i niewystarczającą wolę do kontynuowania studiów. Ciekawe... Bardzo. Postawiono mi warunek, którego spełnić nie mogę. Mam skończyć semestr zimowy na wózku/jednej nodze/o kulach i wtedy oni może zobaczą we mnie chęci do studiowania i wspomogą zakup protezy. Zostałam również uprzejmie powiadomiona, że na rynku pracy z obecnym wykształceniem jestem nikim.Tja, milusio. (O mojej aktywności i przejawach chęci studiowania przeczytacie tutaj)

Zgłosiłam się więc do innej Fundacji, popularnej zdaje się wśród osób po amputacjach. Czekam na decyzję już od 2miesięcy... A decyzji nie ma. Dzwonie niemal co tydzień pytając jak się sprawy mają? Niestety, bez żadnych posunięć do przodu. Potrzebuję konta bankowego, na które będzie można wpłacać darowizny i konta 1% na przyszłość by ludzie mogli zapisywać swój 1% podatku na mój cel. Niczego więcej tak naprawdę nie oczekuję. Z tym jednak już i tak ciężko.

Uderzam więc do kolejnej fundacji i na 2stronnicowy mail dostaję tylko jedno zdanie "proszę wysłać tę prośbę wraz z dokumentami na adres pocztowy". No spoko. Zbieram więc od nowa dokumenty żeby móc zapakować w kopertę i wysłać do Warszawy.

Nie jestem na szczęście zupełnie sama. Po alarmie na Facebooku odezwała się moja znajoma, Ela, która organizuje zbiórkę na uczelni. Tutaj też ciągle pod górkę i papierologii nie ma końca. Nie mniej w maju mają odbyć się zbiórki środków na zakup protezy dla mnie.
Jedna osoba, z pośród setek znajomych zechciała mi pomóc. Na maksa przykre, że ludzie nie potrafią pewnych rzeczy przeskoczyć i wznieść się ponad nieporozumienia z przeszłości. Świadoma jestem swojej winy w tym dlatego staram się nie naciskać tylko biernie przyglądać się temu, jak uciekają moje szanse na powrót do normalnego życia, do zdrowia, na uczelnię... 

Czy to wszystko zawsze musi tak iść jak po grudzie?! Jestem wykończona psychicznie tą walką.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...