czwartek, 1 maja 2014

marzenia i ambicje

Nie mam za wiele szans wykazania się bo ogranicz mnie zdrowie. Ale to nie jest usprawiedliwienie do nieróbstwa całkowitego dlatego zawsze robię to co mogę by walczyć o czyjeś zdrowie. 

Już w liceum brałam udział w wolontariacie dla PCK. Brałam udział w licznych zbiórkach pieniędzy i towarów spożywczych. Nie pozostawałam tez obojętna na coroczne zbiórki WOŚP i kiedyś wrzucałam drobniaki bezpośrednio do puszki, chodziłam z kilkoma serduchami na kurtce. Teraz, gdy spacery są daleko w marzeniach przelewam zawsze symboliczną złotówkę. 


W 2010r. przyłączyłam się do klubu dawca.pl i od tamtej pory dumnie noszę niebieską bransoletkę na nadgarstku. Możecie ją zobaczyć na każdym moim zdjęciu od grudnia 2010roku. 


Zostając w tematyce propagowania idei transplantologii. Dwa lata temu, w sierpniu udało mi się uzyskać certyfikat ze szkolenia zaawansowanej wiedzy dawstwa narządów. Dzięki temu miałam przyjemność prowadzić kilka szkolnych zajęć w liceum, które kilka lat temu sama skończyłam. Klasy technikum i liceum wysłuchały 20 minutowej prezentacji na temat dawstwa. Może to niewiele, ale jestem pewna że choćby miała się przekonać do tego tylko jedna osoba to było warto! Ja dałam z siebie wszystko by zawalczyć o minutę uwagi i pochyleniem się nad ważną rzeczą, gestem który przedłuża życie innym ludziom nawet po naszej śmierci. 


Gdybyście rok temu mnie zapytali jakie jest moje marzenie? Bez cienia wątpliwości odpowiedziałabym, że oczywiście studia magisterskie na Uniwersytecie Warszawskim. Bardzo bardzo ciężko na to pracowałam. Chociaż bywało ciężko, egzaminatorzy byli bardzo wymagający to zawsze dawałam z siebie absolutnie wszystko. Wiedziałam, że muszę mieć wybitne oceny by mieć jakiekolwiek szansę w postępowaniu rekrutacyjnym na UW. Byłam przygotowana do zajęć, aktywna, rzeczowa i bardzo surowa również dla kolegów i koleżanek. W pracach w grupie organizowałam czas tak, by każdy miał w niej swój udział i kilka z takich prac zespołowych zapamiętam do końca życia :) Chorobliwa ambicja i organizacja pracy przysłużyły się do zdobywania tak dobrych ocen jakie prezentuję poniżej:

Moi rodzice chyba nie do końca wierzyli w moje plany i ich spełnienie ale obiecałam sobie, że choćbym została zupełnie sama i miała z tej Stolicy w worku plastikowym wrócić to i tak do samego końca będę walczyła o spełnienie marzeń. Wybrałam się więc do Warszawy 23 lipca i dzięki tej można by rzec wyprawie życia miałam okazję stanąć twarzą w twarz ze swoimi słabościami i kompetencjami. Sprawdzić czy mój poziom i oceny są uznawane na innej uczelni. 
Tydzień później otrzymałam werdykt... Dostałam się na studia magisterskie na UW! Właśnie tak spełniają się marzenia! :)


Jak możecie się domyślić mimo pozytywnie przebytej rekrutacji nie mogłam podjąć studiów w Warszawie. Jestem jednak tak uparta w osiąganiu celów i ideałów jakie sobie założyłam, że postanowiłam mimo okropnego bólu nogi kontynuować naukę na studiach magisterskich z dumą zasilając szeregi UMCSowskich żaków.

Poza nauką w ścisłym jej znaczeniu chętnie podejmowałam się innych zajęć, jakim było przewodnictwo w Politologicznym Kole Naukowym w Biłgoraju. Może czasami nie odnajdywałam się w roli, nie mogłam wznieść się jeszcze wyżej ale starałam się jak tylko mogłam. Nie przypisuję sukcesów tylko sobie, byłoby to bujdą. Nie mniej dzięki pomocy innych członków Koła oraz koleżanek z macierzystego lubelskiego PKN udało nam się wyjechać do Warszawy i zwiedzić Muzeum Marii Curie-Skłodowskiej (patronki naszej uczelni) oraz Sejm RP. Udało nam się nawet zaprosić Pana Marka Poznańskiego, posła Twojego Ruchu. Cieszę się, że miałam swoją mała cegiełkę w tych przedsięwzięciach. 



Nie jestem więc bierna. Nie leżę i nie czekam, aż manna z nieba spadnie. Nie! Kreuję swój mały świat, walczę o siebie i innych. Robię co w mojej mocy by przysłużyć się wielkim rzeczom, wyższym ideom. Czasami po trupach, byle do celu. A czasami oglądam się na innych i staram się wyciągać pomocną dłoń i ciągnąć kogoś w górę. 
Wierzę w to, że szczęście do nas wraca dlatego warto robić coś ze swoim życiem ale nie zapominać o innych. 

Dlatego przykro mi się zrobiło, że tak wiele moich starań, walki z bólem który towarzyszył mi od 2008r. nigdy się nie poddając zostało określone za nic. Jeżeli po mnie nie widać chęci kontynuowania studiów, to proszę wybaczyć... ale nie mam pojęcia po kim to w takim razie widać...?!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...