Witajcie po długiej przerwie. Gdzie byłam jak mnie nie było?:) Jak każdy student (a przecież nim jestem!) wyjechałam do miasteczka studenckiego by cieszyć się z faktu dołączenia do grona żaków oraz naprawianie życia osobistego, które bardzo ucierpiało przez ten rok. Zatem piszę do Was z Lublina, który zamiast szczęścia przynosi same rozczarowania. Miejmy nadzieję, że coś się zmieni. Wbrew pozorom nie nudzę się bo wykładowcy zarzucili mnie pracami zaliczeniowymi i robię coś, o czym jeszcze nie chcę mówić ale wydaje się, że będę mogła max do połowy listopada obwieścić Wam dobrą nowinę ;)
zdjęcia: przykładowe części oprotezowania z google images
Stopa to dla mnie pełnia szczęścia. Tylko najbliżsi wiedzą jak bardzo mi zależy na tych 2cm obcasu (do 5cm możliwość regulacji). Stopy jakie do tej pory użytkowałam pozwalały na 0.5cm obcas bez regulacji, czyli jak zostało ustawione w momencie robienia protezy tak było dlatego jedyne buty jakie noszę to baleriny i adidasy. Kompletne dno. Możecie sobie wyobrazić jak bardzo wkurza, irytuje widok koleżanek w szpilkach. Jak bardzo dobija świadomość, że ja nawet nie mogę założyć butów, które mają 0.8 obcasa bo się pozabijam i zęby na chodniku zostawię. Chciałabym już wkrótce przemóc się, kupić sukienkę (bo nawet nie mam żadnej!), założyć wymarzone buty i cyknąć selfie z takim uśmiechem, który powali na kolana absolutnie wszystkich niedowiarków. I chciałabym by to marzenie się spełniło, chociaż jest strasznie płytkie i doskonale sobie zdaję sprawę że niepraktyczne.
Zaskakującą nowinką będzie użycie jakiegoś tworzywa (kauczukopodobnego?) do wyściełania leja od środka. To tworzywo plastyczne/elastyczne, które mam nadzieję, wyeliminuje otarcia jakie się tworzyły przy pachwinie sprawiając mi niemożliwy ból. Oby tak było, bo noga już mnie boli od użytkowania protezy tymczasowej. Sam lej będzie pełnokontaktowy czyli z zaworkiem podciśnieniowym, który również mi się nie podoba bo jego zastosowanie jest naprawdę zbyteczne. Mówię to jako użytkownik protez. Nie wiem co Ci ludzie w głowach mają tworząc takie udogodnienia, które zamiast wprowadzać wygodę tylko utrudniają użytkowanie.
z braku lepszego zdjęcia: indexmedica.com.pl |
Powiem tak: brakuje kobiet w protetyce i to niestety bardzo widać. Gdyby było więcej dziewczyn zajmujących się zarówno opracowywaniem nowych technologii stosowanych w protezach, jak i (co najważniejsze) przy wytwarzaniu protez byłoby lepiej dla świata. Naprawdę tak myślę. Mam wrażenie, że moje myślenie (jak najbardziej logiczne, podparte argumentami) spotyka się z szyderczym śmiechem panów, którzy pobierają miarę i wykonują protezę. Patrzą jak na tępą dziunię, do której w rzeczywistości bardzo mi daleko. Nie potrafią zrozumieć, że kobieta (do tego tak młoda!) patrzy na protezę innymi kategoriami niż facet. Wizualnymi i komfortu użytkowania. Nie liczy się dla mnie sprawność, gadżeciarstwo, które ja przecież przedstawiam jeżeli chodzi o elektronikę nie umiem żyć bez telefonu, komputera i innych sprzętów! Tutaj to nie znajduje zastosowania. Dla kobiety ważny jest efekt wizualny. Nie oszukujmy się, taka prawda. Ja się zawsze irytuje gdy ta sfera jest pominięta i potraktowana po macoszemu. Nie jestem od tego by poprawiać po kimś, kto powinien się na tym znać. Nie moją rolą jest dobandażowanie zgrubień łydki bo jakiś ąę ortopeda technik zapomniał, że w nodze jest przecież łydka i to wyraźnie zarysowana! Oczekuję, że moje wszelkie uwagi zostaną wysłuchane i zastosowane w miarę możliwości. Tutaj, w tej pracowni, byłam niegdyś, za młodej pannicy. Wspomnienia mam dobre bo Pan technik tyle razy wracał się i zeszlifowywał grubość uda czy łydki aż byłam zadowolona. Mam nadzieję, że teraz będzie tak samo. Przecież to ja, klientka, mam być zadowolona. Nikt inny.
Chciałabym, to moje ciche marzenie, by Polska protetyka zbliżyła się do tej w USA, gdzie proteza naprawdę imituje nogę, a nie tutaj wychodzi się z założenia, że "noga przecież nie odrośnie więc ciesz się że w ogóle można cokolwiek zrobić byś mogła w miarę normalnie funkcjonować" - seriously? o.O W jakim patologicznym kraju przyszło mi żyć. Za co?! :/ Zauważcie, że w USA ludzie mają po 2-3 protezy i nikogo to nie dziwi. Mają prawo przecież iść na basen gdzie potrzebują innego rodzaju protezy, mają prawo uprawiać sport, mają prawo móc nosić szpilki. Nikt im tego nie odbiera! U nas ile trzeba się naskakać, naprosić, nachodzić, nazałatwiać by uzyskać dofinansowanie do JEDNEJ?! Tak to powinno działać, serio? Nie wydaje mi się. Tutaj jest szerokie pole do popisu posłów i ministrów zdrowia. Może ktoś się kiedyś ogarnie na ul. Wiejskiej, to się za to wezmą. Tja, nadzieja umiera ostatnia. Podobno :)
Mam nadzieję, że wrócę do Was niebawem i do regularnego notowania :)
Przeczytałam o Twoim problemie z protezą na obcasach.Otóż,ja chodzę o protezie już 52 lata i od 18 roku życia noszę buty na obcasach wysokości 6 cm.Nie jest konieczna ta specjalna stopa z regulacją.Wystarczy z stopa na wysokość 3,5 cm ,a potem dobry technik ustawia już do wysokości butów przyniesionych do przymiarki.Ja zawsze ma tak robioną protezę i jest wszystko ok.Dzięki takiemu ustawieniu świetnie się prezentuję i nikt nie zauważa u mnie protezy.Jedyny mankament to dobieranie wszystkich butów o takiej wysokości obcasa,ale w dzisiejszej dobie nie stanowi to dużej przeszkody.Jako sportowe buty noszę snickersy na koturnie a po domu chodzę w klapkach na koturnie i tak już sporo lat żyję.Jeżeli do tej pory nie miałaś takiej protezy to nie miałaś szczęścia do protetyków.Wierz mi to jest do zrobienia a ja jestem tego żywym przykładem.Trzymaj się i niestety w naszym społeczeństwie my amputowani niestety nadal jesteśmy tymi drugimi,ale wszystko zależy wyłącznie od nas samych jak się oceniamy i kim w rzeczywistości jesteśmy.Powodzenia,pozdrawiam...................
OdpowiedzUsuńDziękuję za ten wpis! :) Spada mi Pani z nieba. Podpytam moich protetyków o szanse bym i ja cieszyła się nieco wyższymi butami :)
OdpowiedzUsuń